I nagle zobaczyła armię orków nacierających na zamek.
-Orkowie! Orkowie!- krzyczała. Częściowo żeby odwrócić uwagę Legolasa i Tauriel od siebie i częściowo bo naprawdę myślała że to orkowie
-A gdzie ty ich widzisz?- zdziwiła się tauriel- Toż to są ludzie!
-Co ty gadasz?- zbulwersowała się Jasmnie po czym wzięła swój łuk io powystrzelała wszystkich jak kaczki.
Okazało się że to naprawdę byli ludzie. Nieśl ważne posłanie od ojca Legolasa.
-No i co ty zrobiłas?- krzyknęła Tauriel- Wszyscy umarli. A nie! Jednak ktś żyje!
-To nasi ludzie!- krzyknął legolas po czym wziął Tauriel za rękę i pobiegli na pole
-Jasny gwint!- zaklęła Jasmine- muszę zdobyć Legolasa choćby nie wiem co!
Okazało się że usłyszała to jej matka
- Słyszałam co mówiłas... I nie podoba mi sie to...nic sobie nie robisz z tego że wszystkich pozabijałaś. I to że musisz zdobyć legolasa... hmmm.... Raczej nie możesz. Ona go prędzej czy później pokocha. Twoje starania nic nie dadzą. On kocha ją. Oni się znają od dawna... Może tu byc miłość. W twoim wypadku... wątpię...- powiedziała Gardariel
-...
W tym samym czasie weszła Tauriel
-Dzień dobry. Mam sptrawę do pani córki-zaczęła Tauriel- może nas pani zostawić same?
- dobrze
Tauriel podeszła do jasmine i złapała ją za nadgarstek
- Co ty sobie wyobrażasz?- krzyknęła Tauriel- Nie będę sie z tobą kłócić o faceta ale to jest okropne
Tauriel szarpnęła Jasmine
-Nie wiesz jak to jest kiedy nie moiżesz znalesc faceta. Oni sie biją o ciebie- powiedziała jasmine
-no i co z tego?
- To że jesteś głupią księżniczką i co chwile zmieniasz faceta a mi Legolasa nie odatąpisz.
Tauriel nic nie odpowiedziała. Tylko uderzyła jasmine w policzek a z nosa poleciała jej krew.
W tym samym momencie wszedł Legolas
- Co tu się dzieje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz